nr 9
18 stycznia 2011, 22:50
A czy ja mogę wszystko od początku zacząć? Mogę? To w końcu moje życie... Głupia byłam, że się nie przyłożyłam do tego od samego początku. Mój błąd. Wiem o tym, dlatego trochę mi ciężko z tym. Ale myślę sobie, że gdyby mi zależało, tobym się uczyła, to czułabym wewnętrzną potrzebę zdobywania tej wiedzy, pchała by mnie ciekawość, żądza. A czegoś takiego nie było. Tylko nie wiem czy to moja wina, bo każdy mówi, że studia to takie łatwe, wystarczy miesiąc przed zaliczeniami przysiąść i się zdaje. Ale właśnie chyba dzięki takiemu przeświadczeniu wreszcie odkryłam mój system nauki- systematyczność. Nie jestem w stanie przysiąść i w dwa dni nauczyć się wszystkiego, z całego semestru. Nie umiem "zarywać nocy". Chciałabym aby studia były takim moim zadaniem, do którego muszę i chcę się przyłożyć, chcę zdobywać kolejne szczeble drabinki, wspinać się po niej, chciałbym czerpać poniekąd z tego przyjemność. Bo nie satysfakcjonuje mnie zaliczenie jakiegoś kolokwium końcowego czy egzaminu na 3. Chcę żeby mi coś w tej głowie zostało. Nie chcę być magistrem z pustą głową. A nawet jak nie zdąbędę tego tytułu to wiedzieć, że jestem coś warta. Muszę dorosnąć. Muszę zacząć się uczyć.
Tylko jak zrezygnuję ze studiów, to nie podbiją mi legitymacji i będę musiała jeździć na normalnych biletach?!
Dodaj komentarz